
Kwiecień, wiosna, słońca… Byłoby idealnie, gdyby nie coś, co nęka nas wszystkich… Być może część z Was planuje już letni wypoczynek, w kraju lub za granicą. Być może z takich możliwości rezygnujecie ze względu na niepewną przyszłość i szukacie alternatywy – nawet książkowej! Dobrze się składa, ponieważ chciałabym Wam dziś zaprezentować powieść Sterne’a pt. Podróż sentymentalna przez Francję i Włochy. Nie będzie to jednak przewodnik po tych dwóch popularnych wśród turystów państwach. I nie chodzi tu tylko o to, że bohater powieści wcale do Włoch nie dotrze (sic!), ale raczej o to, że w czasie podróży zabytki czy atrakcje wcale go nie zajmują. Jak to, w takim razie po co w ogóle opuszcza Anglię??? Rzeczywiście – wydaje się to bez sensu, jednak gdy bliżej zapoznamy się z jego motywami, zdamy sobie sprawę, że taki model podróżowania jest mimo wszystko interesujący.
Podróż Yoricka
A teraz niespodzianka dla fanów Szekspira – nasz bohater ma na imię Yorick (sic po raz drugi!). Wyrusza w podróż bez paszportu (ups!), bez jasno określonego planu, jest za to bystrym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości, obdarzonym wrażliwą i refleksyjną naturą. Pewnie dlatego zwraca uwagę na szczegóły, nadaje znaczenie wydarzeniom i sytuacjom na pozór błahym. Interesują go otaczający go ludzie, wśród nich np. mnich, gryzetka i paryska pokojówka. Nawiązuje też znajomości z przedstawicielami arystokracji, ale zdaje sobie sprawę, że jest to środowisko nieodpowiednie dla jego usposobienia. Pragnie powrotu do natury. I do ludzi prostych.

Pissarro – Place du Théâtre-Français w Paryżu w słońcu
Niech żyje sentyment!
Lektura powieści dostarcza wielu dowodów na to, że podróż Yoricka rzeczywiście jest “sentymentalna”. Sam bohater, siedząc w starej kolasce i pisząc przedmowę do swych wspomnień, dokonuje ciekawej klasyfikacji podróżników w ogólności. Ale wracając do tematu – Yorick, skłonny jest nie tylko do chłonięcia nowych wrażeń, ale również do nagłych wybuchów uczuć. Szczególną sympatią darzy płeć piękną, co nie znaczy, że jest rozpustnikiem (nic z tych rzeczy, przyrzekł przecież wierność swej Elizie). Współczuje ludziom w ich kłopotach, chętnie służy pomocą, czasem czyjeś nieszczęście skłania go do rozpaczy (niektóre sceny mogą wydać się współczesnemu czytelnikowi zbyt płaczliwe, ale dla ludzi w XVIII w. było to coś normalnego, a nawet pożądanego; płakano wtedy razem z Yorickiem). Czasem własne reakcje go śmieszą, bo obdarzony jest pewną dozą autoironii. Humorystycznych sytuacji także nie zabraknie, a jakże.
Impresjonistycznie…
Powieść Sterne’a – z racji jej specyficznego charakteru oraz sposobu kreacji bohatera – nie obfituje w zaskakujące zwroty akcji. Nie porwie każdego, niektórych może znudzić. Ja jestem Podróżą sentymentalną zachwycona. Obserwacje Yoricka, jego relacje z nowo poznanymi ludźmi oraz refleksje, które snuje na każdym kroku, a o których (nie wiem dlaczego) nie napisałam wcześniej (a przecież zawsze przywiązuję do tego dużą wagę, serio), sprawiły, że lektura stała się dla mnie prawdziwą przyjemnością. Kolejne krótkie rozdziały to jakby migawki z podróży bohatera, puzzle, które trzeba złożyć w całość, ulotne wrażenia, które warto utrwalić (lubicie impresjonizm? w takim razie wiecie, o co mi chodzi). To jest po prostu cudowne, coś do delektowania się. Powoli.
Warto dodać, że niektórzy znawcy literatury uznają Sterne’a za prekursora powieści psychologicznej i techniki strumienia świadomości. Coś w tym jest, moi drodzy.
Aby już nie przedłużać, serdecznie zachęcam Was do lektury Podróży sentymentalnej. Polecam szczególnie wydanie z serii Biblioteka Narodowa, ze świetnym krytycznym wstępem Zofii Sinko, w pięknym tłumaczeniu Agnieszki Glinczanki.
Pozdrowienia!
Tytuł oryginału: A sentimental journey through France and Italy
Wydawnictwo: Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Rok wydania: 2009
Tłumaczenie: Agnieszka Glinczanka
Liczba stron: 284
Ocena: 8,5/10