
Cześć! Macie ochotę na podróż do Paryża? W takim razie zapraszam – muszę Was tylko ostrzec, że podróż to nietypowa: będziemy przemierzać ulice XIX-wiecznego miasta, zaglądniemy do ciemnych zaułków, ugrzęźniemy w błocie i dymie, a za atrakcję (?) posłużą nam “niewinne potwory”. Nasz przewodnik to Baudelaire. Książki w dłoń!
Zaproszenie do podróży
Baudelaire określił Paryski splin jako pendant do Kwiatów zła (ja jeszcze tego nie przeczytałam!!!). W liście do Victora Hugo pisał: Starałem się zamknąć w nim całą swą gorycz i złość. To widać. Nawet baaardzo.
Na Paryski splin składa się 50 poematów prozą; różnej długości. Jednak Baudelaire planował dzieło prawdopodobnie dwukrotnie obszerniejsze. Szkoda, że nie udało mu się tego planu zrealizować. Pozostaje nam się rozkoszować tym, co jest.
Tłumy
Każdy poemat wchodzący w skład zbioru przedstawia inny wycinek paryskiej rzeczywistości. Tej prawdziwej, odartej z iluzji, raczej mało mającej wspólnego z ideałem i na pewno niewywołującej ochów i achów. Baudelaire wspomina o błocie na ulicach, o dymie i mgle, o pracy węglarza, szklarza. Mówi o biedzie i nierównościach społecznych. Nie brak tu przejawów mizoginizmu – narrator w kilku poematach twierdzi, że kobiety są niemądre, pospolite i na pewno nie znajdą wspólnego języka z mężczyznami. Thanks, Baudelaire.
To, co szczególnie zdawało się intrygować Francuza, to tzw. “niewinne potwory”. Swego czasu w Paryżu interesowano się ciekawymi, by tak rzec, osobistościami. Baudelaire dał temu wyraz w swych poematach, opisując m.in. Dzikuskę i Pannę Skalpel.
Niektóre utwory były zainspirowane konkretnymi obrazami bądź rycinami, które stawały się dla autora pretekstem do przekazania własnych spostrzeżeń.

Która jest prawdziwa?
Ale Paryski splin to nie tylko brutalny i pełen goryczy obraz miasta i jego mieszkańców. To także, a może przede wszystkim, refleksje na temat życia, człowieka i świata. Refleksje dotyczące sztuki i miejsca poety w społeczeństwie, wyraz wściekłości na eleganckich żartownisiów, świadomość upływającego Czasu:
Ciągnij, wywłoko!
Haruj, heloto!
Żyj, potępieńcze!
[Dwoisty pokój]
To ukazanie ludzkiej obojętności na sprawy i problemy bliźnich, poniżenia i niewdzięczności dotykającej osoby wcześniej powszechnie podziwiane, tęsknoty do nieznanej ojczyzny, w której z pewnością żyłoby nam się lepiej. Cóż jeszcze? Problem wzajemnego niezrozumienia u kochających się ludzi, złudzeń rządzących światem, braku akceptacji dla wybitnej indywidualności i społecznego odrzucenia czekającego “niewinne potwory”. Te wszystkie refleksje łączy głęboki pesymizm, niekiedy silna ironia. Puenta zawsze jest celna, co z tego, że brutalna. Do tego groteska, karykatura, satyra.
Najboleśniejsza zdaje się być śmierć Ideału z poematu Która jest prawdziwa? W każdym razie to jeden z utworów, które najbardziej mną wstrząsnęły. Cytacik:
I by dobitniej wyrazić sprzeciw, tak mocno tupnąłem w ziemię, że noga aż po kolano uwięzła mi w świeżej mogile – i tkwię, jak wilk złapany w potrzask, pewno przykuty na zawsze do grobu Ideału
Ach, to prawda. Kto chciałby się rozstać z Ideałem, ideą, nawet jeśli polegnie w konfrontacji z rzeczywistością?
Nie zabraknie też kontrowersji – ot, choćby utwór przedostatni: Bijmy biednych! Ale to nic, bo rzeczywistości, jaka by ona nie była, zawdzięczamy bardzo wiele:
A czy to ma znaczenie, jaka jest naprawdę otaczająca mnie rzeczywistość, jeżeli pomogła mi żyć, czuć, że jestem, i czuć, kim jestem?
[Okna]
Myślę, że Paryski splin wcale się nie zestarzał. Z powodzeniem można go czytać współcześnie – czytać i zastanawiać się, ile zostało z dawnego świata. Jeden raz na pewno nie wystarczy. Już teraz wiem, że w przyszłości znowu sięgnę po to cudo.
Kilka uwag na temat wydania – korzystałam z książki wydanej przez słowo/obraz terytoria, w tłumaczeniu Ryszarda Engelkinga. Wydanie zawiera przydatne komentarze do poematów, aneks w postaci informacji na temat utworów zamierzonych przez Baudelaire’a oraz posłowie tłumacza. Do tego zdobią je drzeworyty z XIX wieku. Polecam!
Pozdrawiam
Kasia
Tytuł oryginału: Le Spleen de Paris. Petits poèmes en prose
Wydawnictwo: słowo/obraz/terytoria
Rok wydania: 2008
Tłumaczenie: Ryszard Engelking
Liczba stron: 284
Ocena: 9,5/10
Źródło zdjęcia: Wikimedia Commons
Super ciekawa książka ❤️
Warto się z nią zapoznać 🙂