
Cześć! Opuszczamy Rosję na rzecz utworu Henry’ego Jamesa pt. Portret damy. Enjoy!
Skąd się tu wzięła ta nieznajoma pani?
Tytułowa bohaterka powieści Portret damy to młoda Amerykanka, Isabel Archer. Kobieta za sprawą swej ciotki, pani Touchett, opuszcza rodzinne Stany Zjednoczone, by udać się do Europy. Jako że jest inteligentna i ciekawa świata, liczy na okazję do poszerzenia własnych horyzontów. Lubi studiować ludzkie charaktery i uważa, że na ludziach zna się już całkiem dobrze. Życie jednak zakpi z jej przekonania.
Fabuła koncentruje się wokół losów Isabel. Nasza piękna i wrażliwa bohaterka przyciąga i nie jest niespodzianką, że ma wielu adoratorów. Zakocha się w niej kuzyn, Ralph, o rękę poprosi kilku mężczyzn. Każdą propozycję matrymonialną Isabel dokładnie przemyśli. Sądząc, że postępuje słusznie, odrzuca “dobre partie”, by w końcu poślubić okrutnego obłudnika. Myli się jednak, uważając, że sama steruje swym życiem…
Moja podszewka jest gładsza niż wierzch
Fabuła Portretu damy, dotycząca matrymonialnych planów bohaterki, dziejów jej adoratorów, a potem decyzji o zamążpójściu Pansy (pasierbicy Isabel), może wielu osobom wydać się niezbyt interesująca. Rzeczywiście, wiele się nie dzieje, choć nie zabraknie emocji i niespodzianek (jedna z nich jest szczególnie wstrząsająca, wow!). Ale tak musi być, bo w powieści Jamesa nie chodzi o sensacje i mrożące krew w żyłach sytuacje. Tutaj liczy się psychologia. Autor dużo uwagi poświęca myślom, planom, wewnętrznym rozterkom bohaterów, stara się analizować ich poczynania. Próbuje wyjaśnić, w jaki sposób doszło do katastrofy.
Katastrofa spadnie na naszą bohaterkę. Małżeństwo, które z pozoru było przemyślane i mogło się udać, bo wynikało z miłości (tak przynajmniej myślała Isabel), stało się dla naszej damy pułapką. Część osób, które już zapoznały się z utworem Jamesa, być może pukało się w czoło, widząc zaślepienie interesującej nas postaci i uważało, że jest głupia i sama sobie winna. Moja siostra tak właśnie zareagowała, gdy opowiedziałam jej całą historię. Ja jednak czułam wiele współczucia dla bohaterki. Może po części dlatego, że już w momencie, gdy została zaprezentowana przez autora na kartach utworu, zauważyłam, iż jesteśmy do siebie bardzo podobne pod względem charakteru i poglądów na wiele spraw.
Ale nawet gdyby takiego podobieństwa nie było, a więc odżegnując się całkowicie od emocji, pamiętałabym, że małżeństwo Isabel i… (personaliów nie zdradzę) nie doszłoby do skutku, gdyby nie intryga pseudoprzyjaciółki Isabel. Pośrednio wpłynął też na to fakt, że nasza dama otrzymała duży spadek. Nie zapominałabym też o Ralphie, bo pomimo całej sympatii, jaką do niego żywię, mam mu za złe, że z obserwowania losów kuzynki uczynił sobie niezłą zabawę. Tak więc – odpowiedzialnością trzeba się podzielić.
Znasz moje życzenia
Henry James znany jest w dużej mierze jako twórca techniki punktów widzenia. Dotyczy ona sfery narracji i determinuje kreację narratora, który staje się subiektywny poprzez oddanie głosu bohaterom. Postaci mogą mówić o sobie, ujawniać motywy swego postępowania, mają – pośrednio – szansę “wytłumaczenia się” przed czytelnikami. Poczytuję sobie ten stan rzeczy za dużą zaletę Portretu damy.

Jeśli już mowa o bohaterach – to chyba warto przyjrzeć się im bliżej. O Isabel wiemy już coś niecoś, wypadałoby więc skierować uwagę na innych. Okrutny Osmond, obłudna madame Merle (nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że ta kobieta w pewnym stopniu przypomina mi markizę de Merteuil z Niebezpiecznych związków de Laclosa – polecam również lekturę tej pozycji), niezależna i pewna siebie Henrietta Stackpole (dziennikarka i przyjaciółka Isabel, bardzo ją polubiłam), troskliwy Ralph, zdecydowany Caspar Goodwood (jeden z adoratorów naszej damy), posłuszna Pansy, nieco oschła pani Touchett, ekscentryczna (ale i trzeźwo myśląca i szczera) hrabina Gemini, inteligentny i uprzejmy lord Warburton… I inni. James zadbał o to, by postaci były interesujące i psychologicznie prawdopodobne, czasem niejednoznaczne. To jeszcze bardziej zachęca do lektury.
Mała ciekawostka – brat Henry’ego, William, był słynnym filozofem i psychologiem. Poszperałam trochę na Wikipedii i dowiedziałam się, że analizował i dokonał samoobserwacji “strumienia świadomości”, a także, tego, że zastanawiał się też nad istnieniem świadomości (zainteresowanych odsyłam tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/William_James). Ciekawe, czy poglądy starszego brata stały się jakąś inspiracją dla Henry’ego podczas budowania psychologicznej warstwy utworu.
Nie dam się wypaczyć
Jeśli lubicie niespieszny sposób prowadzenia akcji i nie zależy wam na obfitości niesamowitych przygód, to z powodzeniem możecie sięgnąć po Portret damy. Tym bardziej, że James dba o wdzięk swej prozy. Konstruuje żywe i interesujące dialogi, a także odmalowuje piękne krajobrazy Anglii i Włoch. Jego utwór jest bardzo klimatyczny.
Utwór skłania czytelnika do refleksji na wiele tematów. Na przykład: czy i w jakim stopniu mamy prawo wpływać na życie innych ludzi? Jakie może to mieć konsekwencje? Czy dobrze znamy ludzi, którzy nas otaczają? Czy możemy być naprawdę wolni? Te pytania są bardzo ważne i na pewno również obecnie dają do myślenia. Dowodzi to, że powieść Jamesa nawet obecnie może być aktualna.
Co stanie się z Isabel? Czy odzyska niezależność? Czy da sobie szansę na odzyskanie szczęścia i marzeń? I czy w ogóle będzie to możliwe? Trudno powiedzieć. Mam wrażenie, że James dał na te pytania odpowiedź niejasną. Czy rozwiązanie ukryte jest w którymś ze zdań, a może między wierszami? A może go zwyczajnie nie ma, a zakończenie pozostawia otwarte pole do interpretacji?

Przeczytałam Portret damy w dwuczęściowym wydaniu (Kolekcja Romantyczna).
Pozdrawiam ciepło
Kasia
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2017
Tytuł oryginału: The Portrait of a Lady
Tłumaczenie: Maria Skibniewska
Liczba stron: 378 + 377 (jaka równowaga!) = 755
Ocena: 9/10